DZIENNIK DROGI DO SIEBIE

“Sklejanie życia”

 

MYŚL PRZEWODNIA WPISU:
Czasem nasze życie obraca się w ruinę. Możemy jednak wybrać ocalałe fragmenty i poskładać je w całkiem nowe życie.

KAŻDY WPIS DZIENNIKA DROGI DO SIEBIE MOŻESZ PRZECZYTAĆ ORAZ POSŁUCHAĆ. JEŚLI WOLISZ SŁUCHAĆ KLIKNIJ W LINK PONIŻEJ. JEŚLI WOLISZ CZYTAĆ PRZEJDŹ DO TEKSTU POD LINKIEM.

Jest to jedna z najważniejszych lekcji, jakie odebrałam od życia – moje dotychczasowe życie może obrócić się w ruinę, lecz ja mogę je poskładać na nowo.

Obecnie jestem na takim etapie życia, że do końca sama nie wiem jaka jestem. Rok temu moje dotychczasowe życie wywróciło się do góry nogami, bo nie miałam już siły pracować jak wcześniej. Wymagająca praca na etacie oraz działanie jako trenerka pewności siebie po godzinach pracy i w weekendy przerosło mnie.

Całą energię jaką miałam zużywałam w pracy na etacie. Po południu byłam tak zmęczona, że nie byłam w stanie napisać kilku linijek tekstu do wpisu w mediach społecznościowych. Możliwość napisania przeze mnie kolejnej książki czy nagrania kursu wydawała się odległa o cale lata świetlne. A przecież moja rodzina też wymagała mojej uwagi i energii. Jestem bowiem mamą dwójki dzieci, w tym syna o specjalnych potrzebach.

Do tej pory podświadomie uważałam, że jestem ważna tylko wtedy, kiedy osiągam cele. Inaczej nikt mnie nie będzie kochał, a bliscy odwrócą się ode mnie… Tylko działając nie jestem przezroczysta. Tylko będąc silną zasługuję na uwagę.

Takie myślenie ukształtowało się pod wpływem mojego trudnego dzieciństwa. Nigdy nie widziałam mojej mamy płaczącej lub załamanej. Po najtrudniejszym chwilach wstawała następnego dnia jakby nic się nie stało i realizowała kolejne rzeczy, które miała zapisane na kartce do zrobienia.

Dzisiaj, gdy opisuję Ci co się ze mną działo, wiem, że to zatrzymanie, do którego zmusiło mnie życie, było mi potrzebne. W pewnym sensie uratowało mnie. Bez tego nadal pędziłabym realizując kolejne cele, chcąc udowodnić innym, że zawsze dam radę.

Przez wiele lat działałam i motywowałam innych bez wytchnienia. Nie zwracałam uwagi na moje wyczerpanie, aż zwyczajnie zabrakło mi siły. Umysł i ciało powiedziały stop. Rozpoczął się wówczas inny rozdział w moim życiu. Teraz każdego dnia uczę się dbania o siebie, okazywania sobie współczucia, miłości, troski i dostrzegania swoich potrzeb.

Pewna mądra kobieta powiedziała mi, że niektórzy ludzie wolą umrzeć niszcząc się na przykład używkami, niż zmierzyć się ze swoim bólem. Te słowa dodały mi siły, żeby poszukać pomocy specjalisty. Krok po kroku rozpoczęłam moją podróż do poznania siebie, pokochania takiej, jaką jestem obecnie, do słuchania swoich potrzeb.

Oprah Winfrey powiedziała, że: „Uzdrowienie ran z przeszłości należy do największych i najważniejszych zadań w życiu. Trzeba wiedzieć, kiedy i co Cię zaprogramowało, aby ten program zmienić. Dokonać tego możesz Ty, nikt inny.”

W ostaniem czasie pojawiły się w mojej głowie pytania o to jaka teraz jestem, czego chcę od życia, co mnie cieszy, co mnie smuci, co chcę robić, a czego już na pewno nie chcę, żeby nadal było obecne w moim życiu.

Zaczęłam od określenia tego, co mnie uszczęśliwia. Co kocham robić, co sprawia mi radość, co przychodzi mi naturalnie, przy robieniu jakiej czynności czuję się spełniona i szczęśliwa, a godziny mijają niepostrzeżenie. Dla mnie tą czynnością jest pisanie. Stąd powstał pomysł na dzielenie się z Tobą moimi przemyśleniami w formie Dziennika drogi do siebie.

To będzie moja droga do uleczenia serca i duszy. Do zaakceptowania mojego życia takiego, jakie jest teraz. Wiem, że wszystkie trudne chwile są nam potrzebne, żeby nasze życie było kompletne, żeby wypełniło się i dojrzało. Jednak wiedzieć, a być w takich chwilach ze sobą, nie kopać siebie, nie karać, tylko stanąć po swojej stronie wymaga sporo zaufania do siebie oraz treningu. Wymaga także zaufania do życia, do świata, że nie jestem tu za karę, że moje życie nie ma być tylko pasmem bólu i rozczarowania.

Buduję więc kropelka po kropelce zaufanie do życia, że mądrze mnie ono prowadzi, że te trudności mają pomóc mi odkryć inne nastawienie do życiowych problemów. Bo choć trudności będą się wydarzać, ja mogę wybrać jak na nie zareaguję. Mogę nauczyć się wierzyć, że bez względu na to, co wydarzy się jutro, jestem bezpieczna. Mogę nauczyć się przechodzić przez problemy z akceptacją i zrozumieniem, że jestem w stanie pobyć w trudnych emocjach i nie oznacza to, że znowu rozpadnę się na tysiące kawałków. Każda trudna dla nas sytuacja nie trwa przecież wiecznie, emocje opadną, a ja znowu będą mogła swobodnie odetchnąć.

Zaczynanie życia od nowa nie oznacza przecież, że zaczynamy je od zera. Nikt nie jest w stanie odebrać nam zgromadzonych przez lata doświadczeń i mądrości z nich wynikającej. To jest nasze prawdziwe bogactwo.

Na zakończenie tego wpisu chcę dodać, że mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć w kolejnych odcinkach Dziennika drogi do siebie. Pragnę, aby to, co napisałam poruszyło czułą strunę w Twoim sercu i duszy. Wyruszmy zatem wspólnie na przygodę. Dokąd nas ona zaprowadzi? Przekonamy się idąc drogą odkrywania siebie na nowo. Słowa bowiem mają niezwykłą moc uleczenia naszych serc i dusz. Czego sobie i Tobie życzę.

Mam też dla Ciebie pełną nadziei afirmację. Powtarzaj ją tak często, jak tego potrzebujesz. Na pewno w chwilach, gdy życie daje w kość.

Afirmację tę znajdziesz w wydanych przeze mnie Kartach mocy i nadziei https://uwierzwsiebie.com/kartymocyinadziei/

Jeśli Ty również przechodzisz przez trudne chwile i chcesz się podzielić ze mną swoją historią pisz śmiało na biuro@annaslowinska.pl

Do zobaczenia w kolejnym wpisie.

Pozdrawiam z całego serca

Ania Słowińska

Trener pewności siebie